Maggie Haese: „Światowe standardy, polska energia”
12 sierpnia 2025 roku w warszawskim Domu Kultury „Kadr” odbył się największy w Polsce casting do pokazów mody, organizowany w ramach przygotowań do Warsaw Fashion Week SS’26. Ponad 300 modelek i modeli z całego kraju – reprezentujących 14 topowych agencji – stanęło przed wymagającym jury, by zdobyć miejsce w prestiżowej obsadzie pokazów. Nad całym procesem czuwał Maciej Majzner – jeden z najbardziej cenionych reżyserów mody w kraju.
Jednak obok strony artystycznej równie istotna była organizacja i opieka nad uczestnikami. Za ten obszar odpowiadała Maggie Haese – członkini rady programowej Warsaw Fashion Week, Head of Models WFW, a także pomysłodawczyni międzynarodowych projektów modowych, takich jak „Polish Fashion Designers” w Nowym Jorku w ramach NYFW SS’24. Z branżą związana jest od ponad 35 lat, od ćwierć wieku ocenia talenty na IMTA w Nowym Jorku, a jej nazwisko stało się synonimem profesjonalizmu i otwartości na młode talenty.
Rozmawiamy z nią o kulisach castingu, programie WFW SS’26 i o tym, co naprawdę decyduje o sukcesie na wybiegu.
Maggie, łączy Pani dwie odpowiedzialne funkcje – członkini rady programowej i Head of Models. Jak udaje się spiąć artystyczną wizję wydarzenia z troską o ludzi?
Maggie Haese: To są dwie strony tego samego medalu. Struktura artystyczna nadaje ton temu, co widzi publiczność, ale nie osiągniemy tego bez pewności, że modelki i modele czują się przygotowani, pewni siebie i mają wsparcie. Pracuję z nimi od ponad 35 lat, więc przychodzi mi to naturalnie. Dbam o stałą komunikację między Radą Programową a zespołem – tak, by każda kreatywna koncepcja była możliwa do zrealizowania w praktyce, nawet przy skomplikowanej choreografii czy nietypowej scenografii.
Jakie były Pani priorytety przy tworzeniu programu Warsaw Fashion Week SS’26?
Chcieliśmy, by program oddawał kreatywną energię Polski, ale jednocześnie był gotowy na eksport. To połączenie uznanych projektantów z nowymi nazwiskami, różnorodnej estetyki i najwyższej jakości realizacji. Zależało nam, by nasze pokazy były częścią globalnej rozmowy, ale z wyraźnie polskim charakterem.
Casting w „Kadrze” był ogromny – prawie 300 osób. Jak przygotowuje się zespół na takie wyzwanie?
Przygotowania trwają tygodniami. Zespół dostaje dokładny harmonogram, wytyczne dotyczące bezpieczeństwa i komunikacji backstage. Każdy model musi wiedzieć, gdzie, kiedy i co ma robić. Przy tak dużej liczbie uczestników kluczowa jest organizacja, ale też indywidualne podejście – nikt nie może czuć się tylko numerem w kolejce.
Co jest najważniejsze w budowaniu atmosfery między backstage a wybiegiem?
Jasna komunikacja, wzajemny szacunek i spokój. Za kulisami presja bywa ogromna, więc trzeba stworzyć środowisko, w którym pytania są mile widziane, wątpliwości wyjaśniane od razu, a feedback jest konstruktywny. Jeśli zespół widzi opanowanie i konsekwencję, działa pewniej – a to przekłada się na jakość pokazu.
Czy w ostatnich tygodniach był moment, który szczególnie Panią poruszył?
Tak – determinacja całego zespołu WFW, by stworzyć wydarzenie na światowym poziomie. Widzę, jak rośnie nasza szansa na współpracę z międzynarodowymi rynkami, w tym z Fashion Weekiem w Nowym Jorku.
Jakie trendy dostrzega Pani dziś wśród młodych talentów?
Są coraz bardziej świadomi globalnych realiów – dzięki social mediom wiedzą, jak budować markę, wielu świetnie mówi po angielsku, rozumie zasady branży. Ale najbardziej wyróżniają ich pokora i chęć nauki. To właśnie te osoby robią największe postępy.
A co powiedziałaby Pani nowicjuszom, którzy marzą o Warsaw Fashion Week?
Bądźcie cierpliwi, pracujcie nad sobą i wierzcie w swoje możliwości. Słuchajcie mentorów, uczcie się od bardziej doświadczonych, dbajcie o profesjonalizm – na wybiegu i za kulisami. Branża mody wymaga determinacji, ale każdy krok, nawet najmniejszy, przybliża was do celu.